piątek, 11 maja 2012

Nelson and Tibs (prawie...) koniec

Tak narzekałam na tło, że się doigrałam! Zabrakło mi nitki :( tym sposobem mam dziurę w niebie! Nelson będzie musiał poczekać na dostawę mulinek. Ale i tak prezentuje się całkiem, całkiem



Zabrałam się za pierwszy obrazek w Wiśniowym SALu. Haftowanie na lnie to dla mnie nowość, ale nie jest wcale tak strasznie, jak myślałam :) 


I w skrzynce znalazłam najnowszy numer TWOCS! Tyle pomysłów, a tak mało czasu...



3 komentarze:

  1. Nelson wygląda cudownie. A gazetki zazdroszczę !! I mam takie pytanie ... czy podzieliła by się pani wzorkiem króliczka somebunny z okładki ?? Jeśli tak to oto mój e-mail mon.kej@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Nelsonek słodki:) Jestem bardzo ciekawa tego Waszego wiśniowego SALa. Super wzór, ja póki co nie odważyłam się jeszcze haftować na lnie, dlatego tak podziwiam Wasze zmagania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochany kiciuś, pięknie wyszywasz, widzę, że przy pomocy tamborka, pewnie dlatego taki efekt! Gazetka świetna!

    OdpowiedzUsuń